Książka „OKIEM SZEROKO OTWARTYM NA ZDROWIE”
Okiem szeroko otwartym na zdrowie
– w obliczu nowych wyzwań
Autorka: dr n. med. Agata Plech.
Okładka miękka ze skrzydełkami, 180 stron
Wydawnictwo Vismed
Rok wydania 2019
Książka „Okiem szeroko otwartym na zdrowie, w obliczu nowych wyzwań” jest dla Ciebie, jeśli:
- spędzasz długie godziny przed komputerem i czujesz, że Twój wzrok się pogarsza
- Twoje dziecko uczy się zdalnie i obserwujesz, że nie tylko ma zmęczone oczy, ale coraz bardziej brak mu chęci do zwyczajnych kontaktów z rówieśnikami
- Twoi rodzice przewlekle chorują na oczy, a Ty nie chcesz iść w ich ślady
- nie wiesz co jeść, by tak naprawdę Ci służyło, jakie wybierać produkty
- ciekawi Cię czym jest ajurweda i czy może Ci być pomocna w Twoich dolegliwościach
- gorąco pragniesz nowego stylu życia i przeciwstawić się stresowi i innym następstwom pandemii
OKIEM
SZEROKO OTWARTYM
NA ZDROWIE
czyli o tym co można samemu zrobić, by nie chorować (nie tylko na oczy), nawet jeśli świat wokół nas temu nie sprzyja.
W książce znajdziesz odpowiedzi na to:
- czemu tak trudno jest zbudować nawyki, które służą zdrowiu
- jak skutecznie to zrobić stosując model coachingowy
- jaki masz wpływ na najczęstsze choroby oczu
- od czego zależy widzenie
- czy dorośli mogą widzieć lepiej
- czym „nakarmić” swoje oczy
O książce:
Gdyby ktoś kiedyś wynalazł lek przywracający lub naprawiający wzrok stałby się najbogatszym człowiekiem w historii… i zapewne doprowadziłby producentów okularów do bankructwa. Niestety nie zanosi się na to. Nie będzie w najbliższych kilkudziesięciu latach ani cudownych kropelek, ani tabletek, ani nawet bolesnych zastrzyków, które by przywróciły elastyczność soczewki oka i akomodację taką, jak przy `sokolim wzroku` w młodzieńczych latach, ani też nieskazitelną przejrzystość białek soczewki czy ciała szklistego.
Tzw. stres oksydacyjny to proces wieloletni, który można spowolnić dbając o siebie od najmłodszych lat, ale trudno cofnąć na starość. Również najlepsze nawet leczenie `przegapionej, nierozpoznanej kilka lat temu` cukrzycy, czy to najnowszymi doustnymi tabletkami czy zastrzykami z insuliną, nie naprawi szkód poczynionych przez ta chorobę w siatkówce oka.
Jest jednak światełko w tunelu. Trzeba tylko zacząć dbać o swoje oczy od maleńkości, od młodości. Jedząc to, co pomaga oczom, unikając tego, co szkodzi. Prowadząc tzw. zdrowy także dla oczu styl życia, korzystając z oczu rozważnie, umiejętnie, oszczędnie, by wystarczyły do samego końca. Kto czyta nie błądzi!Kto przeczyta tę książkę zobaczy na własne oczy, że można i trzeba od młodych lat dbać o wzrok i słuchać okulistów.
Szkoda, że Pani Dr Agata Plech dopiero teraz napisała tę książkę. Ona powinna byc dostępna wiele lat temu!
Kup, przeczytaj, nie spóźnij się, zachowaj dobry wzrok od młodości po kres horyzontu zdarzeń.
- Dr Mirosław Mastej, www.mastej.pl
____________
Od autorki:
Nie każdy z nas uświadamia sobie, że ma wpływ na swoje zdrowie. Dla niektórych to puste słowa. A jednak jest to fakt. To jak żyjemy w 50% sprzyja naszemu zdrowiu lub naszym chorobom, nie wyłącza to narządu wzroku, ale obejmuje każdą komórkę i każdy układ organizmu.
Jestem specjalistą chorób oczu, Ordynatorem Oddziału Okulistycznego i właścicielką Centrum Medycznego BESKIDMED. Od kilku lat ogromny nacisk kładę na profilaktykę zdrowotną, prowadzę akcje profilaktyczne, edukacyjne, piszę książki. Robię to, bo wierzę, że dzięki upowszechnianiu takiej wiedzy każdy z nas może być zdrowszy i czuć się dobrze, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Tym razem przyszła pora, by spojrzeć na zdrowie jeszcze szerzej, gdyż oko to fragment całości, którą jesteśmy – spójrzmy więc szeroko otwartym okiem na zdrowie.
– dr n. med. Agata Plech, Ordynator Oddziału Okulistycznego Szpitala Śląskiego w Cieszynie Centrum Medyczne BESKIDMED, beskidmed.pl
____________
W książce znajdą Państwo również 19-stronicowy rozdział dotyczący znaczenia odżywiania dla zdrowia oczu: „Przejrzyj swój talerz”, autorstwa Żanety Geltz, który powstał na zaproszenie dr Agaty Plech, autorki książki „Okiem szeroko otwartym na zdrowie„.
A. P.: Powiedziałaś, że jedną z najgorszych substancji, której powinniśmy unikać jest glifosat. Dlaczego tak uważasz?
Ż. G.: Wrócę do mojej przeprowadzki z sadu do miasta pod koniec lat 90-tych. Był to ten czas, kiedy „wpłynął” do nas cały Zachód wraz z dobrodziejstwem inwentarza, czyli kolorowymi słodyczami, fast-foodami, puchatym pieczywem, a także niespotykaną wcześniej falą sztucznych nawozów, pestycydów, w tym glifosatu – stosowanym w uprawach przemysłowych. Jako konsumenci nie zastanawialiśmy się wnikliwie nad tym, co to są uprawy przemysłowe, co oznaczają dla roślin, zwierząt, dla ekosystemu. Byliśmy przekonani, że rząd dba o to, abyśmy spożywali czystą, zdrową, dobrej jakości żywność. Ja przynajmniej tak myślałam…
Niepostrzeżenie poprzez spożywanie żywności wytwarzanej przemysłowo z użyciem nawozów sztucznych i pestycydów zaczęliśmy narażać nasze jeli- ta na całkowitą deregulację i doprowadziliśmy do zubożenia mocy naszego układu odpornościowego, którego działanie według niektórych zależy w 40%, a według innych w 80% od pracy i stanu naszych jelit. Prof. dr hab. Ewa Rembiałkowska podczas konferencji „Dietetyczne Konfrontacje” powiedziała, że przyczynami powstawania zespołu przesiąkliwego jelita są: dieta, środowisko, leki, stres, alkohol, antybiotyki, infekcje, toksyny.
Jako rozwiązanie podała spożywanie żywności ekologicznej, charakteryzującej się:
- niższą zawartością pozostałości pestycydów,
- mniejszą ilością azotantów i azotynów,
- niższą zawartością syntetycznych dodatków do żywności,
- znacznie mniejszą ilością regulatorów wzrostu i antybiotyków,
- wyższą zawartością suchej masy,
- wyższą ilością związków fenolowych,
- większą zawartością substancji mineralnych,
- większą zawartością witamin, m.in. A, C, czy beta-karotenu,
- korzystnym oddziaływaniem na płodność i odporność (ludzi i zwierząt).
Najpowszechniej stosowanym herbicydem na świecie jest preparat o nazwie Roundup (zawierającym glifosat), którego nazwę zna każdy z nas. Jest dostępny w każdym sklepie ogrodniczym i stosowany przez rolników, sadowników, posiadaczy trawników i pasiek, przez urzędy miasta dla utrzymania parków, terenów zielonych wokół budynków w mieście, również wokół szkół, przedszkoli, placów zabaw, przez leśników wokół lasów dla utrzymania pasów przeciwpożarowych, przez posiadaczy ogródków działkowych, którzy na widok chwastów dostają białej gorączki.
A jaka jest prawda? Dr Stephanie Seneff donosi, że:
- nawet niewielkie dawki herbicydu pod nazwą Roundup powodują nie- alkoholowe stłuszczenie wątroby,
- narażanie na działanie herbicydów na bazie glifosatu w czasie rozwoju potomstwa powoduje zachowania podobne do depresji u dorosłych osobników,
- glifosat w powiązaniu z innymi czynnikami powoduje przewlekłą cho- robę nerek,
- Roundup powoduje niepowodzenia w rozwoju embrionalnym oraz zmienia ścieżki metaboliczne, a także funkcjonalność mikrobioty je- litowej w gatunkach, które nie są obiektem jego docelowego działania,
- glifosat podejrzewany jest o działanie zaburzające gospodarkę hormonalną.
Gdy pytam lekarzy, czy wiedzą, czym jest glifosat – odpowiadają mi, że nie mają pojęcia. Kiedy zaczynam wymieniać badania naukowe i nazwiska auto- rów prac, twierdzą, że rolnictwo, to nie ich „działka”. Trudno jest przekonać do rozpoznania tego tematu przedstawicieli środowiska medycznego, a co dopiero konsumentów!? Niektórzy specjaliści dopytują, jakie skutki powoduje. Gdy podaję przykład nowotworów, to odpowiadają mi „ale ja jestem dermatologiem!”. Niestety, glifosat dotyczy nie tylko wszystkich specjalizacji, ale również wszystkich osób spożywających produkty rolne, pochodzące ze sklepów lub od rolników konwencjonalnych!
To, co wydarzyło się w moim przypadku w ciągu 4 miesięcy nie jest przypadkowe. Odzyskałam zdrowie, powróciłam do poprzedniej sylwetki a moja skóra uzyskała stale promienny blask. Tak jak wcześniej wspomniałam, nie choruję już na zespół jelita drażliwego, częstoskurcz nadkomorowy, jesienne i wiosenne zapalenie zatok nosowych, endometriozę, nie mam już omdleń związanych z padaczką napadową, licznych problemów ze skórą twarzy. Już nie patrzę na cenę ekologicznej żywności, wiem, że musi tyle kosztować, żeby była wolna od substancji niepożądanych. Za to patrzę na cenę żywności konwencjonalnej, która niedługo będzie rozdawana za darmo, a konsumenci nie zorientują się nawet, że jedzą „coś” z laboratorium, co wygląda jak „burger”.
————
Zapraszamy do pełnej lektury książki!
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.